Zdaniem eksperta
Autodozowanie w pralce to zautomatyzowany system, który sam dobiera ilość środka piorącego i płynu do płukania. Zamiast każdorazowo odmierzać porcję, użytkownik napełnia zbiorniki w urządzeniu, a elektronika dawkuje płyny w mililitrach zgodnie z programem, masą tkanin i stopniem zabrudzenia.
Autodozowanie w pralce w praktyce
Sercem układu automatycznego dozowania jest para pojemników z czujnikami poziomu. Standardem stały się dwie komory. Jedna na detergent główny i druga na zmiękczacz. W wybranych modelach spotyka się trzeci zbiornik przeznaczony na specjalistyczny preparat. Pojemność waha się od około 300–400 mililitrów w kompaktowych pralkach do nawet 1,5–2 litrów w pełnowymiarowych konstrukcjach.
Przy dawkowaniu rzędu 20–40 mililitrów na cykl oznacza to wiele tygodni pracy. Zawory i miniaturowe pompki perystaltyczne podają płyn do komory głównej, a elektronika kontroluje objętość w krokach co 1–5 mililitra, w zależności od producenta. W praktyce użytkowanie jest proste. Po pierwszej konfiguracji wprowadza się twardość, wskazuje typ detergentów i ustawia skalę zabrudzeń, z której będzie korzystał program automatyczny. Napełnienie zbiorników odbywa się bezpośrednio z butelki, a część producentów dodaje miernik lepkości w postaci listy kompatybilnych preparatów. Potem wystarczy włączyć pranie, wybrać program, a elektronika dobierze ilość płynu.
Skąd pralka wie, ile detergentu dodać? Wykorzystuje zestaw informacji pomiarowych. Wstępne ważenie wsadu realizowane jest pośrednio poprzez analizę momentu silnika i zmian poziomu wody na czujniku ciśnieniowym. Sterownik ocenia, ile materiału znajduje się w bębnie, a następnie koryguje dawkę w odniesieniu do wybranej temperatury, programu oraz zapisanego w menu stopnia zabrudzenia. Dodatkową rolę odgrywają sensory piany i mętności. Jeżeli układ wykryje nadmierne spienienie, ograniczy kolejne porcje albo dołoży etap płukania.
Autodozowanie w pralce ma również ograniczenia, o których warto pamiętać. Systemy te działają z płynnymi detergentami, natomiast proszki i kapsułki są poza zakresem automatyki. W przypadku wybielaczy na bazie aktywnego tlenu lub dodatków odkażających sugeruje się ręczne dozowanie, gdy producent nie przewidział osobnej, odpornej chemicznie ścieżki. Drobne wsady o masie poniżej kilograma mogą wymagać manualnego obniżenia porcji, jeśli domyślny algorytm nie schodzi dostatecznie nisko. Większość nowych konstrukcji radzi sobie jednak z takimi mikroładunkami, korzystając z dokładniejszych czujników masy i poziomu wody.
Autodozowanie w pralce, a odczyt parametrów
Istotnym parametrem jest twardość wody. W menu konfiguracyjnym wpisuje się dokładną wartość lub wybiera jeden z kilku zdefiniowanych poziomów, co wymaga również większej dawki detergentu. System potrafi podnieść porcję w granicach kilku–kilkunastu procent, co w praktyce przekłada się na czystsze włókna i mniej osadów w szufladzie. Dobrze skalibrowana twardość zapobiega też powstawaniu szlamu w przewodach dozujących, co ułatwia utrzymanie układu w czystości. Wygoda obsługi nie kończy się na automatyce.
W wielu pralkach można przejść na tryb ręczny i jednorazowo podać detergent w szufladzie, co przydaje się przy praniu wełny, puchu albo odzieży membranowej wymagającej dedykowanych środków. Istnieje również możliwość ustawienia „porcji bazowej” zgodnej z koncentracją używanego płynu. Gęste detergenty o wysokiej lepkości bywają silniejsze od standardu, dlatego producent pozwala wpisać orientacyjną dawkę z etykiety, a algorytm traktuje ten poziom jako punkt odniesienia.
Zobacz także: Jaką pralkę wybrać?
Nieoczywiste korzyści autodozowania w pralce i kilka wskazówek
Z punktu widzenia efektywności energetycznej autodozowanie w pralce pomaga skrócić płukanie i zredukować liczbę dodatkowych cykli. Gdy proszku lub płynu jest zbyt wiele, nadmiar tłumi ruch wody i zmusza sterownik do wydłużania etapów wypłukania. Precyzyjna porcja utrzymuje pianę w ryzach, dzięki czemu bęben może pracować z optymalną dynamiką, a zużycie wody pozostaje na przewidzianym poziomie. Zyskuje na tym również żywotność odzieży, bo włókna nie są nadmiernie „smarowane” detergentem, który po wysuszeniu tworzy sztywniejsze, mniej przyjemne w dotyku powierzchnie. Wybierając pralkę, warto porównać rozwiązania techniczne. Producenci stosują dwa podejścia do podawania płynu: grawitacyjne z elektrozaworem lub pompy perystaltyczne, które dozują bardzo powtarzalne objętości i lepiej radzą sobie z gęstymi koncentratami.
Ważna jest także rozdzielczość dawkowania, czyli najmniejszy krok w mililitrach oraz maksymalna porcja na cykl. Przy dużym wsadzie i mocnych zabrudzeniach system musi dostarczyć odpowiednio więcej detergentu. Przydatnym dodatkiem jest automatyczne przepłukiwanie przewodów raz na kilka cykli, co ogranicza ryzyko zatykania przewężonych kanalików.
Kwestie higieniczne wymagają zachowania pewnej rutyny nawet w tak zautomatyzowanym układzie. Co pewien czas dobrze jest uruchomić program czyszczący bęben i przepłukać zbiorniki ciepłą wodą, aby usunąć pozostałości gęstych preparatów. Jeśli urządzenie stoi dłużej nieużywane, warto opróżnić komory, bo niektóre detergenty ulegają rozwarstwieniu lub gęstnieją w niskiej temperaturze, utrudniając start pompki. Z punktu widzenia serwisowania, liczy się także prawidłowe przechowywanie opakowań. Zamknięte kanistry ograniczą dostęp powietrza i utrzymają stałą lepkość płynu. Integracja z aplikacjami mobilnymi rozszerza możliwości kontroli. W takim przypadku powiadomienie potrafi pokazać statystykę zużycia detergentu na cykl, podpowiedzieć, kiedy skończy się zawartość zbiornika, a w niektórych systemach nawet zaproponować zamówienie kolejnej butelki.
Wartości takie jak twardość wody, preferowany poziom intensywności prania czy częstotliwość dodatkowego płukania można zmieniać zdalnie, a zmiany synchronizują się z pamięcią pralki. Dla osób z alergiami przewidziano profile, w których algorytm priorytetowo traktuje skuteczne wypłukanie, co skutkuje lekkim obniżeniem dawki i wydłużeniem ostatnich etapów.