Zdaniem eksperta
Nowa funkcja "Recall" będzie rejestrowała wszystko, co użytkownik robi na komputerze z systemem Windows 11. Czy należy się jej obawiać?
"Recall" jest najbardziej kontrowersyjną zapowiedzią z konferencji Microsoft Build. Nowa funkcja dla Windows 11 ma bowiem rejestrować wszystko, co użytkownik robi na swoim komputerze. Jeśli jednak boicie się pełnej inwigilacji, uspokajamy.
"Recall" ma być kompatybilne jedynie z komputerami wspierającymi "Copilot+", które dopiero trafiają do sprzedaży. Zatem minie jeszcze dużo czasu, nim będą w szerszym obiegu. Wiadomo również, że funkcja będzie domyślnie wyłączona, a system przy pierwszym uruchomieniu zapyta użytkownika, czy chce jej używać. Microsoft uspokaja, że "Recall" będzie działał jedynie lokalnie, a wszystkie zebrane informacje pozostaną na komputerze użytkownika.
Okazuje się, że istotna będzie także pojemność dysku twardego. Funkcja do prawidłowego działania wymaga dysku o pojemności co najmniej 256 GB i wolnej przestrzeni 50 GB.
Użytkownik nie będzie mógł zsynchronizować funkcji z innymi urządzeniami. Po resecie komputera wszystkie informacje przepadną bezpowrotnie, a "Recall" będzie musiał rozpocząć pracę od nowa.
Według udostępnionych informacji "Recall" co kilka minut będzie rejestrować zrzut ekranu. Co za tym idzie, funkcja zapamiętywać ma wszystko, co w tym czasie robił użytkownik. Po zebraniu odpowiedniej ilości danych "Recall" stworzy oś czasu, dzięki której będzie można cofnąć się do dowolnego momentu, w którym otwarta była aplikacja, gra lub karty przeglądarki.
Funkcja ma być w pełni konfigurowalna. Użytkownik sam zdecyduje, jakie aktywności ma rejestrować "Recall". Wiadomo też, że tryb prywatny/incognito automatycznie wyłącza monitorowanie danych.
Biorąc pod uwagę wszystkie dane i przedstawione informacje, na chwilę obecną nie należy się obawiać funkcji "Recall". Jednocześnie należy pamiętać, że funkcja może znacząco rozwinąć się w niedalekiej przyszłości.