Strzyżarka ADLER AD 2831

Poprzednia bardzo znanej marki, owszem dobra, ale dość droga powoli zaczęła odmawiać posłuszeństwa. Po kilku latach stępiła się, a i bateria słabiej trzymała. Szukając nowej zupełnie przypadkiem trafiłem na Adlera. I spore zdziwienie. Raptem 150 zł (wspominana wcześniejsza była prawie 2 x droższa) no i czas pracy na baterii - pełne 3 godziny (180 minut, gdzie wcześniejsza raptem minut... 30, gdy jej akumulatory były nowe). Wygląd - styl vintage, ale wykonanie piękne, masywna, ciężkawa - co świadczy o dobrej jakości częściach metalowych, nie plastikach. Pierwsze strzyżenie i - zachwyt Adlerem trwa nadal. Genialna maszynka, aha, zapomniałbym dodać - ta maszynka ma wyświetlacz pokazujący czas do rozładowania baterii. I ten czas naprawdę jest baaardzo długi. Jak i mnogość nakładek do strzyżenia. Nadal jestem zaskoczony, że wcześniej nie kupiłem tego Adlera, ale teraz... będę go polecać każdemu. Świetnej jakości, a przy tym niedroga maszynka do włosów.

Strzyże gładko, nie szarpie, no i wreszcie mam bezprzewodową, zeszłą męczyłem się z kablem.